Najnowsze wpisy


wrz 24 2007 Po długiej przerwie
Komentarze: 1

Prawie rok minął od dodania ostatniej notki. Jakoś nie miałam ani czasu, ani natchnienia do pisania. A bylo co opisywać. Tylko, że to głównie pozytywne wydarzenia i drobiazgi, a z blogami to tak zwykle jest, że robią za psychoterapeutę i częściej opisuje się w nich smutki niż radości.

Ja dzisiaj napiszę o mojej najnowszej największej radości - dostałam mieszkanie w Zielonej Górze. Swoje własne :) Sama pilnowałam remontu,sama wybierałam kolory ścian, kafelki, meble. Nie wygląda może jak z czasopism o wystroju wnętrz, ale jest przytulne, ciepłe i MOJE :D

Będę w nim mieszkać w mniejszym pokoju, a większy na razie muszę wynająć dwóm osobom.A W. będzie ze mną pomieszkiwał do czasu do czasu :) Czuję się szczęśliwa i taka...wolna :) Trochę mnie zmęczyły przez 4 lata te stancje. Teraz jest tak pozytywnie i miło :) Z W. też jest miło...coraz lepiej, coraz bliżej i coraz pewniej. Czuję spełnienie i spokój ... i tylko jedna myśl mi go burzy - że w tym roku koniec studiów i start w dorosłe życie. Napawa mnie to przerażeniem...ale o tym może następnym razem :)

majex : :
gru 28 2006 podsumowania
Komentarze: 2

Dzisiaj znowu mialam mily dzien. Bylam z Sister u Dziadkow i na zakupach i kupilysmy duzo roznych rzeczy. Tzn glownie ja kupowalam ;> Tak wiec w naszych rozlicznych siatkach znalazly sie: szampon i odzywka do moich pieknych nowych pasemek, komplet: pianka+golarka+wklady oraz bokserki ze swietym mikolajem i reniferem (dla W.), 3 pary skarpetek dwie długich fortowych w paski i jedna 5palcowa w kotki (w zielone paski i w kotki dla Sister), ponczochy, rajstopy, bluzka Sylwestrowo - wyjsciowa...no i to chyba wszystko ;) Fajnie tak bylo powydawac troche kasy :>

Jutro juz raczej nie bede miala czasu na pisanie tutaj, po po poludniu jade do Zielonki (HUUURRRRAAAAA!!!!), wiec chcialam sobie tak podsumowac rok, bo zawsze to robie w swoje urodziny :)

Zaczne od tego, ze wszystko, czego zyczylam sobie rok temu w urodziny - spelnilo sie. I to tak na maxa. Dlatego w tym roku chcialabym zeby to wszystko dalej tak trwalo. No jeszcze chcialabym aby udalo mi sie w koncu schudnac oraz pojechac do pracy do Irlandii,odwiedzic Radom aby w koncu zobaczyc sie z Martynka i jeszcze zebym byla zwolniona z egzaminu z Młodej Polski :D Ale to juz sa takie mniejsze zyczenia, na ktore najwiekszy wplyw to mam chyba sama ja ;)

Tradycyjnie wszystkim tu zagladajacym : Samych szczesliwych chwil w Nowym Roku !

majex : :
gru 27 2006 Przyjemnosci :)
Komentarze: 3

Ja juz chyba wyrastam z pisania blogow i pamietnikow... albo moze jestem zbyt szczesliwa? Czlowiek analizuje swoje uczucia kiedy jest mu smutno, a kiedy sie cieszy, to chyba tak jest przejety swoja radoscia,ze nawet nie przychodzi mu to do glowy, zeby pisac cos na ten temat :) Skad we mnie tyle radosci? Sama nie wiem... jak bylam nieszczesliwa, to nawet sie nie spodziewalam,ze kiedys los sie tak odwroci. W ostatnim czasie zdarzylo mi sie kilka milych rzeczy...moze nie jakichstam wielkich, ale dla mnie istotnych.

Po pierwsze to udalo mi sie w koncu miec tak wysoka srednia (4,6) ze przyznali mi stypendium naukowe! Lacznie z socjalnym dostaje od Uczelni 360zl co miesiac :> Dzieki temu moge inwestowac w aerobic, srodki dla cwiczacych na spalanie tluszczu, nowe ciuszki i inne przyjemnosci :)

Kolejna sprawa, to rocznica z W. Moja pierwsza rocznica w zyciu! Spedzilismy ja spokojnie,bo jakos nie moglismy sie zorganizowac, wiec kino i kolacja, ale bylo superslodko :)

Nastepna rzecz, to koncert Fisza- tak jak w zeszlym roku, tak i w tym udalo mi sie na nim byc, a nawet dostac autografy...ze juz nie wspomne o zdjeciach i filmach zrobionych moja nowa komorka ;P

Dalej - w prezencie gwiazdkowo-urodzinowym dostalam od Taty aparat cyfrowy, ktory probowalam sobie kupic od zeszlego roku, ale ciagle cos mi stawalo na przeszkodzie ;)

No i z takich wazniejszych spraw to chyba wszystkie. Kazda sprawila mi ogromna frajde :D Jedno co nie wyszlo i w najblizszym czasie raczej sie nie uda, to wspolne mieszkanie z W. Przeliczylismy to wszystko i przeanalizowalismy i jednak na razie jemu zupelnie bedzie sie to nieoplacac. Ale zobaczymy w przyszlym roku akademickim, jak juz rozne sprawy w jego rodzinie zostana zakonczone. Ja bede musiala jakos uzbroic sie w cierpliwosc do moich wspollokatorow i dac rade :) Ale chyba nie bedzie tak zle.

Co do Swiat, to minely mi jakos zupelnie maloswiatecznie. Moze to brak sniegu, a moze te dziwne uklady w mojej rodzinie....sama nie wiem. W kazdym razie staralam sie bardzo wprowadzic w swiateczny nastroj,ale mi nie wyszlo. Ciagle tylko tesknie za W. i czekam az bede mogla wracac do ZG. A wroce chyba 29.12, czyli przed swoimi urodzinami. Sylwestra robie u siebie na stancji, wiec musze miec troche czasu aby sie do niego przygotowac, a do tego W. chce mnie zabrac na zakupy, zebym sobie wybrala urodzinowy prezent :) Troche smutno tak w urodziny nie byc w domu...w sumie od kiedy pamietam, to wlasnie tutaj jestem, ale w sumie i tak juz wszystkie prezenty dostalam...tzn jeszcze jeden dostane dzisiaj od Dziadzia - tradycyjnie wybieramy sie na zakupy perfumowo-kosmetyczne :D No i jeszcze dzisiaj umowilam sie do fryzjerki zrobic sobie jakies fajne pasemka :) Uwielbiam grudzien, bo zawsze mam w tym miesiacu same przyjemnosci:) No byla jedna smutna rzecz - Kamilka wyjechala i dluuuugo jej nie zobacze...albo i wcale. Jestem juz troche do tego przyzwyczajona, ale mimo wszystko brakowalo mi jej w Wigilie i nie poszlam nawet na pasterke, bo bez niej to juz nie to samo.

Ide sie szykowac na zakupy z Dziadziem :) Nie mam pojecia jakie w tym roku chce perfumy....cos czuje,ze bedzie ciezki wybor...ale jakos sobie poradze :)

majex : :
lis 05 2006 poprawa :)
Komentarze: 1

Juz na razie jest ok :) Czuje sie przez to lepiej. Odprezona i zrelaksowana. Jutro wracam do W. i mam nadzieje,ze bedzie dobrze i przyjemnie. Szybko mi minal dlugi weekend w domu, chociaz taki byl spokojny.... zero imprez, dosc wczesnie chodzilam spac. Ale w domu zawsze szybko mija. Ciesze sie,ze widzialam sie sporo z Kamilka. Zwlaszcza, ze ona jak w grudniu bedzie wyjezdzac, to juz raczej na zawsze... :( smutne. Ale teraz jestem juz tak przyzwyczajona do tego,ze jej nie widuje, ze bedzie mi to latwiej zniesc niz wtedy, gdy jechala na rok i tak bardzo nie moglam tego przezyc. Mam nadzieje,ze jak sie urzadzi na dobre, to nas zaprosi do siebie :) I na pewno bedzie musiala przyjechac na moj slub...hmmm ale to chyba predzej ja do niej polece ;P

Taaaa.... kazdy juz sobie idzie/jedzie na swoje i wszyscy sie starzeja. Dzisiaj bylam u moona i sluchalismy roznych starszych kawalkow z naszych imprez.Tak nam sie sentymentalnie zrobilo, ze te czasy juz nie wroca ehhh. Ciezko teraz zebrac wszystkich do kupy. A nawet jak sie uda, to juz nie jestesmy tacy sami. Szkoda tego, ale z drugiej strony, to kazdy z nas jakostam sie realizuje i tworzy sobie swoj swiat... ja na przyklad jestem cala szczesliwa, ze nasze plany z W. sa coraz bardziej wyrazne. Juz sie nie moge doczekac tego mieszkania :)


Spiaca sie robie i ciezko mi sie kleci zdania, wiec ide sie polozyc zamiast tutaj ciagnac ta ponura bajere ;) mam nadzieje,ze jak bede tu nastepnym razem to bede miala juz wiecej info na temat naszej kawalerki :) jejq....staram sie o tym jak najmniej myslec aby nie zapeszyc, ale kurcze nie moge!!! :->

majex : :
lis 03 2006 smutki
Komentarze: 3

Nie chce mi sie nawet o tym pisac, ale ostatnio cos sie psuje. Niby to jest moja wina, ale ja w sumie nie wiem...nie jestem przekonana, ze to wszystko co robie jest az tak krzywdzace. To chyba zalezy od pewnych indywidualnych granic, a niestety kazde z nas, ma je w innym miejscu...i co teraz? Dostaje juz od tego szalu i obledu. Nie ma prawie dnia bez klotni, bez wypominania mi roznych rzeczy. Jak patrze na notki sprzed paru miesiecy, to nie moge uwierzyc, to sie tak szybko diametralnie zmienilo :( Zaczynam miec coraz wieksze watpliwosci, czy on mnie jeszcze kocha.... bo jesli kocha, to jakas dziwna miloscia :(

A najdziwniejsze z tego wszystkiego to jest jeszcze to, ze mamy sie przeprowadzac do jednego mieszkania. I to teoretycznie juz tej zimy! Tak sie cieszylam, zaczelam juz planowac rozne rzeczy i marzyc i w ogole...a on mnie tak przybija mowiac wciaz o tym jaka jestem niedobra i jak bardzo go krzywdze na kazdym kroku. Normalnie nie moge w to wszystko uwierzyc! Wszystko sie tak skomplikowalo...ale jakos nie mozemy sie rozstac mimo,ze jest tak okropnie. Nic z tego nie rozumiem. Ale licze na to, ze jak sie wprowadzimy do "naszego gniazdka" to sie jakos to wszystko uspokoi, bo on bedzie mnie mial bardziej przy sobie i nie bedzie musial byc zazdrosny o wlasne domysly.

Jejku....gdzie jest ten moj W. o ktorym tyle tutaj pisalam? :(

A moze to dlatego, ze rozwod rodzicow, w szkole problemy, ja tez pare razy nie bylam ok (ale nie az tak,zeby szalec z wscieklosci)...? Moze mu przejdzie jak sie wszystko uspokoi i ulozy?

Tylko czy ja dam rade do tej pory nie zwariowac, to nie jestem pewna :

majex : :