Archiwum czerwiec 2006


cze 03 2006 O tym co sie dzialo
Komentarze: 0

Tyle czasu mnie tu nie bylo! Wstyd i hanba!

Dzialo sie sporo przez ten czas, ale teraz to juz sobie tego wszystkiego nie przypomne. Grunt,ze zadne zle rzeczy sie nie wydarzyly, tylko same dobre. Pobyt W. u mnie byl cudowny. Spedzilismy kilka wyjatkowych chwil, ktore wzmocnily to, co miedzy nami. Pozniej niestety troche sie psulo i mielismy kilka ostrych sprzeczek, lacznie z prawie rozstaniem sie, ale juz sie wszystko unormowalo i jest jeszcze lepiej niz bylo. Za kilkanascie dni minie nam 6 miesiecy, co bedzie moim zyciowym rekordem! Jestem z nas dumna. Snujemy duzo planow na przyszlosc...o slubie, mieszkaniu, o dzidzi. Ostatnio zwlaszcza duzo o dziecku gadamy :) W. sie przekonal...choc byl takim przeciwnikiem. A teraz wymysla imiona i planuje. Nie chcemy teraz, tylko jak juz bedziemy "na swoim" i bedziemy miec pewnosc,ze uda nam sie je utrzymac w pozadnych warunkach. Jednak sam fakt tych marzen jest cudowny. Wczoraj na dzien dziecka dostalam buziaka dla mnie i naszej dzidzi :) A kilka dni temu, kiedy mnie calowal polozyl mi przypadkiem reke na brzuchu, kiedy sie zorientowal,ze to zrobil powiedzial,ze jak bede w ciazy, to zawsze bedzie tak kladl reke, bo to bedzie znaczyc, ze caluje i mnie i dzidziusia. Wzruszylam sie, az mi oczy zmokly :) Wiele mamy takich uroczych chwil. Poza tym robimy tez duzo ciekawych rzeczy, bylismy na koncercie rockowym, na koncercie hey, na koncercie Abradaba, na piosence kabaretowej, na wystawie prac fotograficznych i rysunkow uczniow jego szkoly, na ktora zostal zaproszony mistrz Polski w beat boxie i zaprezentowal swoje gebofonowe umiejetnosci, ktore mnie powalily na kolana! Ciagle cos sie dzieje, cos robimy, gdzies idziemy i to jest super. Zero nudy, a duzo nowych rzeczy i sytuacji. Jest cudownie.

Na stancji tez ok. Malina rozstala sie z Fabianem i nasze spory zaniknely. Teraz jest zgoda, a nawet wiecej :) To w ramach pocieszania jej zabralam ja ze soba tutaj. Fajnie bylo. W domu tez jest niezle. Tzn nie do konca, ale ogolnie nie jest zle. Wczoraj z mama przegadalam caly wieczor o roznych sprawach...nawet sie splakalysmy obie. Wspominalysmy moje dziecinstwo i narodziny Sylwii...ahhhh milo bylo :) Wypilysmy przy tym cala butelke wina, wiec tym przyjemniej ;)

I tak mi plynie czas...strasznie szybko i intensywnie. Sesja sie zbliza, jest tragedia, bo jakis tylow sobie narobilam niepotrzebnie. Potem wakacje, w ktore mam duzo pracy...chcialam z moim chlopakiem wyjechac gdzies za granice odpoczac troche, ale upiera sie osiol przy polskim morzu. Na pewno bedzie zimno jak nie wiem, ale nie moge go przekonac. Wysuwa mi takie czerstwe argumenty,ze nie chce mi sie ich przytaczac. Nie wiem co to bedzie...nie chce mi sie nawet myslec o tym. Ehhh... Koncze to pisanie, bo pozno jest, a jutro musze wstac rano i pisac kolejna prace. Na wszystko brakuje mi czasu. Ale bedzie lepiej :)

majex : :