Archiwum lipiec 2006


lip 04 2006 Jestem klebuszkiem tesknoty i smutku
Komentarze: 3

Moj pierwszy taki powaznie samotny wieczor.Dzis nie siedze z mama, bo po imprezie dzialkowej jest lekko nietomna...musialam ja przyprowadzic do domu. W. gdzies poszedl....siedziec na swoim starym osiedlu. Musze to przyznac...jestem potwornie ciekawa czy sa tam jakies dziewczyny, jego milosci z "mlodosci" i ktokolwiek,kto moglby sie okazac lepszy ode mnie. Jestem zazdrosna! Jeszcze nie mam o co,ale jestem. Chcialabym byc obok i miec nad tym kontrole.

A poza tym tesknie za tulkaniem i buziaczkami.... a on w dodatku mial dzis zly dzien i na gg tak ze mna rozmawial, ze mogl sie w ogole nie odzywac - byloby lepiej. Dobrze,ze jutro zaczynam prace, bede miala mniej czasu na myslenie i jakos zleci to poltora miesiaca.

chlip chlip.... :( Jestem taka zakochana i taka samotna...

Z innej beczki: postanowilam czytac "Alicje w Krainie Czarow". A jak sie uda to jeszcze Kubusia Puchatka. Juz nie pamietam tych ksiazek z dziecinstwa, a na "doroslo" moga robic inne wrazenie...chociaz ja chetnie przeczytam je z podejsciem dziecka. Chociaz w czytaniu moge jeszcze byc mala dziewczynka...i w ramionach mojego cudownego mezczyzny...:)

majex : :
lip 04 2006 Wakacje rozpoczete.
Komentarze: 0

No i nadszedl czas wakacji...teraz bede sie tutaj czesto pojawiac.

Tak szybko minal mi ten rok akademicki.Nie moge w to uwierzyc.Dopiero co wprowadzalismy sie do nowego mieszkania,a tu juz trzeba bylo zabrac swoje graty....na szczescie nie wszystkie,bo zostajemy tam na przyszly rok. Wyjazd z Zielonej byl dla mnie strasznie ciezki.Zostawilam tam moja Rybenke i musze bez niej wytrzymac kilka tygodni. Nie wiem jak mam to zrobic. Nawet teraz, jak to pisze, to lzy mi sie same cisna do oczu.2 dni przeplakalam...chociaz to i tak nic nie zmienilo. Na razie nie jest zle,ale dopiero 2gi dzien jestem w domu, wiec to normalka...ale co dalej? Oszaleje chyba bez niego. Ostatnio codziennie bylismy razem.Rano przyjezdzalam do niego i caly dzien sie uczylam, wieczorami robilismy jakies przyjemniejsze rzeczy...praktycznie bylo tak jakbysmy ze soba mieszkali.A teraz on tam, ja tu.... okropnie :( Dobrze,ze mamy internet, to chociaz na gg porozmawiamy. Jak widac- milosc kwitnie.Juz ponad 6 miesiecy. I najlepsze jest to,ze z kazdym dniem czuje,ze kocham go jeszcze mocniej.A po kazdej ostrej klotni to juz w ogole....jak tylko przejdzie mi przez glowe mysl,ze moglabym go stracic...umieram wtedy ze strachu.Na szczescie nie ma takiej opcji. Ostatnio nawet ,choc zawiodlam jego zaufanie, powiedzial, ze musimy jakos inaczej sobie z tym poradzic,bo on teraz nie jest w stanie odejsc. Naprawiam to jak moge. Sytuacja byla glupia i tak naprawde to nie bylo o co kopii kruszyc, ale juz sie stalo niestety...przez moja wlasna glupote. Ale nie bede o tym pisac, bo wstyd ;P

Tak sobie mysle jak wygladal ten rok akademicki...naprawde duzo sie dzialo. Bylo wiele ciekawych imprez, byly zawirowania milosne, a teraz to uczucie, ktore coraz mocniej mnie pochlania...naprawde swietnie. Tak dobrego roku jeszcze nie mialam chyba. Poza tym na pierwszym semestrze wyciagnelam wysoka srednia, a na drugim bedzie jeszcze wyzsza! W tej sesji zdawalam 3 egzaminy:z pozytywizmu, gramatyki historycznej i teorii jezykoznawczych. Z pierwszego mam 4,5, a z pozostalych 5 :D I nie ma co ukrywac- latwo nie bylo. Wiem,ze sama sobie na to zapracowalam i jestem z siebie dumna :) Poza tym zaliczenia tez oczywiscie na czworki i piatki. Tylko z proseminarium magisterskiego 3,5 pffffff : Moze uda mi sie dostac stypendium naukowe? Byloby super. Ciagle mi sie wydawalo,ze mam za malo czasu,ze nie zdaze, ze wole byc z W. zamiast sie uczyc, a tym razem jakos udalo mi sie to wszystko polaczyc i wyniki mam lepsze niz kiedykolwiek :D Oto wlasnie sila milosci! :)

Nawet udalo mi sie odwiedzic kilka fajnych imprez. Bylismy na duzej open air w Ochli. 4 sceny, 100 dj'ow, 2 dni imprezy...bylismy tylko jeden dzien,bo w poniedzialek mialam 2 egzaminy, ale bylo fajnie. Poza faktem naszej klotni i tym,ze kolega tak mocno walnal w automat"boxer",ze mial otwarte zlamanie reki. Okropnie to wygladalo :( Poza przykrymi incydentami bylo naprawde swietnie ;) Bylismy tez na imprezie z okazji zakonczenia roku szkolnego W. W Drzonkowie w wielkim osrodku sportu i rekreacji. Zgralam sie z jego grupa i super sie tam bawilam. Bylo pelno zarcia i picia, tance, gadki i cudowny klimat!

Tak wiec, poza nauka robilam jeszcze inne ciekawe rzeczy. Jak widac - czerwiec byl niezwykle udany. Mielismy jeszcze nasze pol roku, a z tej okazji dostalam sliczny bukiet czerwonych roz. I spedzilismy romantyczny wieczor, robiac rozne rzeczy, ktore robilismy w nasza pierwsza wspolna noc :) Wiele bylo udanych dni i wieczorow.Juz nawet tego wszystkiego nie pamietam.

No a na sam koniec jeszcze udalo mi sie zarobic 160 zl.Karolinka zalatwila mi prace w ich namiocie na mistrzostwach polski w kartingu czy cartingu....nie wiem jak sie to pisze :> Zbudowalo sie tam takie male miasteczko przy autodromie,a my bylismy jedynym barem, sklepem i ogolnie dostawca zywnosci i picia.Roboty bylo sporo i praktycznie robilam tam wszystko. Od hamburgerow i zapiekanek, przez lanie piwa i kasowanie po sprzatanie.Praca ciezka, po 10h dziennie, ale bylo swietnie.Atmosfera byla niepowtarzalna i nawet to zmeczenie tak mocno nie dawalo sie we znaki.Bardzo bylam zadowolona z tej pracy i na koniec bylo mi szkoda,ze tak szybko to minelo. Tyle smiechu, co tam mielismy to dawno nie bylo :) Poza tym zzylam sie jeszcze bardziej z Karolinka ,co bardzo mnie cieszy. Uwielbiam ja, jej mame i reszte rodziny i ona chyba ma wobec mnie podobne odczucia. Mamy podobne spojrzenie na swiat, podobne problemy....swietnie sie dogadujemy w kazdej kwestii. Uwazam ja za swoja przyjaciolke i ciesze sie, ze grono bliskich mi osob powiekszylo sie o nia.

Bede konczyc to pisanie,bo mam w domu mala masakre. Tyle rzeczy przywiozlam,ze nic mi sie nie chce zmiescic...musze cos z tym poczac. I to dzisiaj,bo jutro zaczynam prace w realu na kasie...liczylam na Auchan - tak jak w zeszlym roku ,ale sie nie udalo :( Strasznie zaluje,ale trudno...musze zarabiac jak sie da,bo chcemy z W. jechac do Czarnogory. W koncu sie przekonal do wyjazdu za granice. W ogole zdradzil mi w czasie klotni,ze chcial mi sie tam oswiadczyc. Swiniak, mogl mi nic nie mowic :( nie wiem,czy to zrobi.... troche sie boje...ale z drugiej strony chcialabym. Ponoc nie mial kasy przez ostatnie miesiace,jak gdzies wychodzilismy,bo zbieral na pierscionek... oczywiscie kiedy mi to mowil,byl zly i zrobil to specjalnie,zeby mnie jeszcze bardziej dobic.No i zeby zaznaczyc,ze teraz to juz nie jest mnie pewny i musi sie nad tym zastanowic. Ciekawa jestem jaka podejmie decyzje. Na sama mysl o tym serce mi lomocze ze strachu... Chociaz chce tego i jesli jeszcze z rok bede z nim i dalej bedzie dobrze, to moglabym za niego wyjsc. Ale jak tak sobie pomysle,ze juz jestem taka stara.... nie wiem kiedy to minelo. I trzeba bedzie szukac mieszkania i samemu sie utrzymywac i w ogole.... AAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa....!!!!!!!!! :>

majex : :