Komentarze: 1
Juz na razie jest ok :) Czuje sie przez to lepiej. Odprezona i zrelaksowana. Jutro wracam do W. i mam nadzieje,ze bedzie dobrze i przyjemnie. Szybko mi minal dlugi weekend w domu, chociaz taki byl spokojny.... zero imprez, dosc wczesnie chodzilam spac. Ale w domu zawsze szybko mija. Ciesze sie,ze widzialam sie sporo z Kamilka. Zwlaszcza, ze ona jak w grudniu bedzie wyjezdzac, to juz raczej na zawsze... :( smutne. Ale teraz jestem juz tak przyzwyczajona do tego,ze jej nie widuje, ze bedzie mi to latwiej zniesc niz wtedy, gdy jechala na rok i tak bardzo nie moglam tego przezyc. Mam nadzieje,ze jak sie urzadzi na dobre, to nas zaprosi do siebie :) I na pewno bedzie musiala przyjechac na moj slub...hmmm ale to chyba predzej ja do niej polece ;P
Taaaa.... kazdy juz sobie idzie/jedzie na swoje i wszyscy sie starzeja. Dzisiaj bylam u moona i sluchalismy roznych starszych kawalkow z naszych imprez.Tak nam sie sentymentalnie zrobilo, ze te czasy juz nie wroca ehhh. Ciezko teraz zebrac wszystkich do kupy. A nawet jak sie uda, to juz nie jestesmy tacy sami. Szkoda tego, ale z drugiej strony, to kazdy z nas jakostam sie realizuje i tworzy sobie swoj swiat... ja na przyklad jestem cala szczesliwa, ze nasze plany z W. sa coraz bardziej wyrazne. Juz sie nie moge doczekac tego mieszkania :)
Spiaca sie robie i ciezko mi sie kleci zdania, wiec ide sie polozyc zamiast tutaj ciagnac ta ponura bajere ;) mam nadzieje,ze jak bede tu nastepnym razem to bede miala juz wiecej info na temat naszej kawalerki :) jejq....staram sie o tym jak najmniej myslec aby nie zapeszyc, ale kurcze nie moge!!! :->