Komentarze: 0
Dawno nie pisalam. Ostatnio bywam coraz rzadziej w domu i jak juz jestem, to nie mam za bardzo czasu siedziec na necie. Mimo wszystko jednak udalo mi sie wypelnic pewien moj internetowy plan - zrobilam strone dla W. w ramach prezentu urodzinowego.Sama od A do Z! Ja jestem z niej megazadowolona,a on to tak nie wiem...niby mu sie podoba, ale cos tak czuje ze srednio na jeza i nie wiem dlaczego :( A moze nie umie pokazac nie wiem sama...
Ostatnio troche roznie bywalo miedzy nami. Klocilismy sie i w ogole...chyba nadszedl okres docierania sie i ciezko go znosimy. Mimo tego czuje,ze bedzie w porzadku i wiem,ze chce z nim byc. Szkoda tylko,ze caly czas nie moze byc tak pieknie jak na poczatku :( Ale damy rade!
Nie moge dzisiaj za bardzo zebrac mysli,bo ciagle cos sie dzieje wokol mnie. Ciagle ktos przychodzi, z kims gadam, cos zalatwiam...dlatego chyba na razie skoncze pisanie, a jak bede miala czas to wroce. Hmmm chyba,ze jeszcze cos dopisze...no bo ostatecznie to troche sie dzialo. Na przyklad w ciagu ostatnich 3 tygodni byly Polowinki mojej grupy, urodziny W. i Dzien Kobiet. Na Polowinkach byla fajna bibka. Zaprosilysmy Grubego i Ade i nasza ekipa bawila sie najlepiej! Byly takie tance, ze hoho! Urodziny W. tez byly udane. Najpierw kolacja z jego rodzicami...kurczak po chinsku w porach, tort i szampan, potem ogladanie strony u Asi, a potem druga kolacja w Sphinxie. To byl troche dziwny pomysl,bo po tej pierwszej bylismy juz najedzeni,ale W. tak sobie zaplanowal i tak sie uparl,wiec nie chcialam psuc mu planow i prawie peklam, ale zjadlam jeszcze troche. Generalnie bylo milo i spedzilismy fajny dzien. A Dzien Kobiet byl normalny...tzn nie robilismy nic specjalnego. W ogole nie mielismy sie widziec, bo W. nagrywa plyte,ale w koncu przyszedl z kwiatkami dla mnie i moich wspolokatorek. Wieczor spedzilismy w domq. Praktycznie codziennie sie widujemy....czasem mam wrazenie,ze to za czesto, ale jakos kurcze ile razy sobie postanowie,ze dzisiaj nie, to on wieczorem sie odzywa, a ja juz miekne, bo jestem steskniona! No i co tu poczac? :) Kilka dni ostatnio mielismy naprawde cudownych. Raz W. spal u mnie po zajebistej imprezce, na ktora w ogole przyjechal GateKeep i zrobil mi niespodzianke-przywiozl Moonshine'a (alez narobilam pisku z radosci!). No,ale mialo byc o spaniu...wiec spal u mnie i mielismy cudowny poranek. Chyba najmilszy poranek w moim zyciu. Pierwsze slowa jakie uslyszalam, to "Kocham Cie".... i chcialam zeby to wszystko sie nigdy nie konczylo. To cudowne uczucie zasypiac i budzic sie wtulona w swojego Ukochanego. W inny dzien mialam swietny humor i ciagle sobie zartowalismy, wyglupialismy sie i duzo sie przytulalismy i ogolnie "bylismy ze soba" tak na maxa. Effff...slodko :) Ciagle jest slodko, tylko czasem nie ;P Ale ogolnie super.
No i tak pokrotce moglabym opisac minione 3 tyg. Ah...no nie wspomnialam o zgrzytach miedzy mna i Malina, ale to taki dlugi, rozlegly temat, ze nie wiem ile musialabym pisac, a i tak do niczego nie dojde. Dziwnie sie troche zrobilo...ale powoli to naprawiamy
Musze konczyc, bo moj Brat przyszedl :)