Najnowsze wpisy, strona 2


sie 18 2006 Moje wakacje z W.
Komentarze: 1

No i mamy sierpien...polowe sierpnia. Mialam ambitnie cale wakacje pisac bloga, ale sprawy sie troche inaczej poobracaly niz to sobie zaplanowalam. A dokladniej - w lipcu przez tydzien siedzial u mnie W. Przyjechal niespodziewanie, nieoczekiwanie w konspiracji z moja mama. Cudowna niespodzianka! W tym samym czasie okazalo sie,ze nie znajde pracy w moim miescie. Postanowilam wiec wrocic do ZG. I tam sobie przepracowalam miesiac na kasie w Auchan. Nie bylo nawet zle. Poza tym,ze aby zarobic jak najwiecej pracowalam bez dnia przerwy. Po 3 tygodniach bylo to juz uciazliwe. Bylam okropnie zmeczona i nerwowa. Do tego doszly problemy z naszym wyjazdem i wszystko odbijalo sie na W. Ale jakos wytrwalismy. Skonczylam prace, wrocilam do domu. Odpoczywam. Tak maksymalnie slodko. Chodze po miescie, zalatwiam sprawy, odwiedzam dziadkow, sklepy, fryzjera. Czytam ksiazki i ogladam powtorki "Magdy M." bo na stancji nie mam tvn-u. Jest mi dobrze i spokojnie. I czekam. Bo udalo sie zalatwic wyjazd, wiec we wtorek wyruszamy w bardzo dluga podroz, aby we czwartek moc posadzic nasze blade 4...no a wlasciwie to 8, bo jest nas dwoje, liter na bulgarskiej plazy :) Kolejny rok z rzedu Bulgaria. Marzylam o Czarnogorze, ale mam taki sentyment do tego kraju. Wakacje tam zawsze sa udane. I zawsze tak dobrze sie czuje,ze nie musze sie martwic o finanse. Moge pic kolorowe drinki z palemka i nie mysle o tym,ze wydalam na nie polroczne oszczednosci :D Wybralismy ten wyjazd, bo bylo najtaniej, a W. ma kiepska sytuacje finansowa w domu. Dwoilam sie i troilam aby nie mogl mi zarzucic, ze wyda duzo wiecej niz nad Baltykiem. Troche wiecej - na pewno - ale tez bardziej na pewno niz u nas, bedziemy miec piekna pogode. Jeden mankament to taki,ze mial byc pokoj pierwszej kategorii z klimatyzacja i innymi bajerami, a bedzie drugiej. Bez wlasnej lazienki. Niestety za pozno zdecydowalismy i juz nie bylo miejsc w luksusie :) Szkoda,bo ceny zblizone. No i miasto ostatecznie tez wyszlo inne niz mialo byc, ale naprawde ciesze sie,ze w ogole jakies jest, bo miejsca do Bulgarii schodza jak swieze buleczki. Ciezko cokolwiek znalezc na termin, ktory nam odpowiadal. Zreszta najwazniejsze, ze bedziemy tam razem. Strasznie jestem pobudzona mysla, ze pierwszy raz wyjezdzam ze swoim chlopakiem na wakacje. No bo tak jeszcze nie bylo. Zawsze bylam sama o tej porze roku,a tym czasem.... :) Juz sobie wyobrazam te wspolne kolacje w knajpkach i spacery po plazy i kapiele w morzu, dyskoteki....jejejejeje. Oszaleje zaraz. Z radosci mam juz problemy ze spaniem, co zreszta widac, bo jest 01:16, a ja jakos nie slysze jeszcze wzywajacego mnie lozka. Tym bardziej,ze juz jutro W.przyjezdza do mnie. Rodzicow nie ma, siostra jest tak, jakby jej nie bylo,wiec praktycznie bedziemy kilka dni sami tutaj. Tez super ;) Stesknilam sie za nim...chociaz w sumie nic by sie nie stalo, jakbym jeszcze troche potesknila. Tzn byloby to zdrowe, ale wcale tego nie chce :P Chce go juz jutro miec przy sobie i spokojnie usnac wtulona w to moje ukochane cieplutkie cialko.

Jaka ja jestem szczesliwa! Az sama nie moge tego ogarnac. Chyba nigdy tak nie bylo. Nigdy tak dlugo. I pragne z calego serca,zeby tak juz zostalo. Nic nie chce zmieniac.

Powinnam jeszcze napisac, ze odezwal sie Janusz. Tak tak...ten, ktory w maju zeszlego roku w Londynie tak bardzo mnie kochal i szukal tam dla mnie pracy i dla nas mieszkania. Ten sam, ktory w czerwcu (tez rok temu)pewnego dnia nie zadzwonil, kiedy mial to zrobic i nie zrobil tego juz nigdy wiecej przez nastepny rok. Odezwal sie....ale z racji tego,ze moj wpis dzisiejszy jest sloneczny i optymistyczny i dotyczy w wiekszosci W. Pana J.zostawie bez komentarza. Nie ma co zawracac sobie glowy jakims dupkiem. Bo teraz nie ma juz dla niego miejsca w moim swiecie. Tak wlasnie mu powiedzialam.  

Bo teraz moj swiat ma ksztalt litery W.

majex : :
lip 04 2006 Jestem klebuszkiem tesknoty i smutku
Komentarze: 3

Moj pierwszy taki powaznie samotny wieczor.Dzis nie siedze z mama, bo po imprezie dzialkowej jest lekko nietomna...musialam ja przyprowadzic do domu. W. gdzies poszedl....siedziec na swoim starym osiedlu. Musze to przyznac...jestem potwornie ciekawa czy sa tam jakies dziewczyny, jego milosci z "mlodosci" i ktokolwiek,kto moglby sie okazac lepszy ode mnie. Jestem zazdrosna! Jeszcze nie mam o co,ale jestem. Chcialabym byc obok i miec nad tym kontrole.

A poza tym tesknie za tulkaniem i buziaczkami.... a on w dodatku mial dzis zly dzien i na gg tak ze mna rozmawial, ze mogl sie w ogole nie odzywac - byloby lepiej. Dobrze,ze jutro zaczynam prace, bede miala mniej czasu na myslenie i jakos zleci to poltora miesiaca.

chlip chlip.... :( Jestem taka zakochana i taka samotna...

Z innej beczki: postanowilam czytac "Alicje w Krainie Czarow". A jak sie uda to jeszcze Kubusia Puchatka. Juz nie pamietam tych ksiazek z dziecinstwa, a na "doroslo" moga robic inne wrazenie...chociaz ja chetnie przeczytam je z podejsciem dziecka. Chociaz w czytaniu moge jeszcze byc mala dziewczynka...i w ramionach mojego cudownego mezczyzny...:)

majex : :
lip 04 2006 Wakacje rozpoczete.
Komentarze: 0

No i nadszedl czas wakacji...teraz bede sie tutaj czesto pojawiac.

Tak szybko minal mi ten rok akademicki.Nie moge w to uwierzyc.Dopiero co wprowadzalismy sie do nowego mieszkania,a tu juz trzeba bylo zabrac swoje graty....na szczescie nie wszystkie,bo zostajemy tam na przyszly rok. Wyjazd z Zielonej byl dla mnie strasznie ciezki.Zostawilam tam moja Rybenke i musze bez niej wytrzymac kilka tygodni. Nie wiem jak mam to zrobic. Nawet teraz, jak to pisze, to lzy mi sie same cisna do oczu.2 dni przeplakalam...chociaz to i tak nic nie zmienilo. Na razie nie jest zle,ale dopiero 2gi dzien jestem w domu, wiec to normalka...ale co dalej? Oszaleje chyba bez niego. Ostatnio codziennie bylismy razem.Rano przyjezdzalam do niego i caly dzien sie uczylam, wieczorami robilismy jakies przyjemniejsze rzeczy...praktycznie bylo tak jakbysmy ze soba mieszkali.A teraz on tam, ja tu.... okropnie :( Dobrze,ze mamy internet, to chociaz na gg porozmawiamy. Jak widac- milosc kwitnie.Juz ponad 6 miesiecy. I najlepsze jest to,ze z kazdym dniem czuje,ze kocham go jeszcze mocniej.A po kazdej ostrej klotni to juz w ogole....jak tylko przejdzie mi przez glowe mysl,ze moglabym go stracic...umieram wtedy ze strachu.Na szczescie nie ma takiej opcji. Ostatnio nawet ,choc zawiodlam jego zaufanie, powiedzial, ze musimy jakos inaczej sobie z tym poradzic,bo on teraz nie jest w stanie odejsc. Naprawiam to jak moge. Sytuacja byla glupia i tak naprawde to nie bylo o co kopii kruszyc, ale juz sie stalo niestety...przez moja wlasna glupote. Ale nie bede o tym pisac, bo wstyd ;P

Tak sobie mysle jak wygladal ten rok akademicki...naprawde duzo sie dzialo. Bylo wiele ciekawych imprez, byly zawirowania milosne, a teraz to uczucie, ktore coraz mocniej mnie pochlania...naprawde swietnie. Tak dobrego roku jeszcze nie mialam chyba. Poza tym na pierwszym semestrze wyciagnelam wysoka srednia, a na drugim bedzie jeszcze wyzsza! W tej sesji zdawalam 3 egzaminy:z pozytywizmu, gramatyki historycznej i teorii jezykoznawczych. Z pierwszego mam 4,5, a z pozostalych 5 :D I nie ma co ukrywac- latwo nie bylo. Wiem,ze sama sobie na to zapracowalam i jestem z siebie dumna :) Poza tym zaliczenia tez oczywiscie na czworki i piatki. Tylko z proseminarium magisterskiego 3,5 pffffff : Moze uda mi sie dostac stypendium naukowe? Byloby super. Ciagle mi sie wydawalo,ze mam za malo czasu,ze nie zdaze, ze wole byc z W. zamiast sie uczyc, a tym razem jakos udalo mi sie to wszystko polaczyc i wyniki mam lepsze niz kiedykolwiek :D Oto wlasnie sila milosci! :)

Nawet udalo mi sie odwiedzic kilka fajnych imprez. Bylismy na duzej open air w Ochli. 4 sceny, 100 dj'ow, 2 dni imprezy...bylismy tylko jeden dzien,bo w poniedzialek mialam 2 egzaminy, ale bylo fajnie. Poza faktem naszej klotni i tym,ze kolega tak mocno walnal w automat"boxer",ze mial otwarte zlamanie reki. Okropnie to wygladalo :( Poza przykrymi incydentami bylo naprawde swietnie ;) Bylismy tez na imprezie z okazji zakonczenia roku szkolnego W. W Drzonkowie w wielkim osrodku sportu i rekreacji. Zgralam sie z jego grupa i super sie tam bawilam. Bylo pelno zarcia i picia, tance, gadki i cudowny klimat!

Tak wiec, poza nauka robilam jeszcze inne ciekawe rzeczy. Jak widac - czerwiec byl niezwykle udany. Mielismy jeszcze nasze pol roku, a z tej okazji dostalam sliczny bukiet czerwonych roz. I spedzilismy romantyczny wieczor, robiac rozne rzeczy, ktore robilismy w nasza pierwsza wspolna noc :) Wiele bylo udanych dni i wieczorow.Juz nawet tego wszystkiego nie pamietam.

No a na sam koniec jeszcze udalo mi sie zarobic 160 zl.Karolinka zalatwila mi prace w ich namiocie na mistrzostwach polski w kartingu czy cartingu....nie wiem jak sie to pisze :> Zbudowalo sie tam takie male miasteczko przy autodromie,a my bylismy jedynym barem, sklepem i ogolnie dostawca zywnosci i picia.Roboty bylo sporo i praktycznie robilam tam wszystko. Od hamburgerow i zapiekanek, przez lanie piwa i kasowanie po sprzatanie.Praca ciezka, po 10h dziennie, ale bylo swietnie.Atmosfera byla niepowtarzalna i nawet to zmeczenie tak mocno nie dawalo sie we znaki.Bardzo bylam zadowolona z tej pracy i na koniec bylo mi szkoda,ze tak szybko to minelo. Tyle smiechu, co tam mielismy to dawno nie bylo :) Poza tym zzylam sie jeszcze bardziej z Karolinka ,co bardzo mnie cieszy. Uwielbiam ja, jej mame i reszte rodziny i ona chyba ma wobec mnie podobne odczucia. Mamy podobne spojrzenie na swiat, podobne problemy....swietnie sie dogadujemy w kazdej kwestii. Uwazam ja za swoja przyjaciolke i ciesze sie, ze grono bliskich mi osob powiekszylo sie o nia.

Bede konczyc to pisanie,bo mam w domu mala masakre. Tyle rzeczy przywiozlam,ze nic mi sie nie chce zmiescic...musze cos z tym poczac. I to dzisiaj,bo jutro zaczynam prace w realu na kasie...liczylam na Auchan - tak jak w zeszlym roku ,ale sie nie udalo :( Strasznie zaluje,ale trudno...musze zarabiac jak sie da,bo chcemy z W. jechac do Czarnogory. W koncu sie przekonal do wyjazdu za granice. W ogole zdradzil mi w czasie klotni,ze chcial mi sie tam oswiadczyc. Swiniak, mogl mi nic nie mowic :( nie wiem,czy to zrobi.... troche sie boje...ale z drugiej strony chcialabym. Ponoc nie mial kasy przez ostatnie miesiace,jak gdzies wychodzilismy,bo zbieral na pierscionek... oczywiscie kiedy mi to mowil,byl zly i zrobil to specjalnie,zeby mnie jeszcze bardziej dobic.No i zeby zaznaczyc,ze teraz to juz nie jest mnie pewny i musi sie nad tym zastanowic. Ciekawa jestem jaka podejmie decyzje. Na sama mysl o tym serce mi lomocze ze strachu... Chociaz chce tego i jesli jeszcze z rok bede z nim i dalej bedzie dobrze, to moglabym za niego wyjsc. Ale jak tak sobie pomysle,ze juz jestem taka stara.... nie wiem kiedy to minelo. I trzeba bedzie szukac mieszkania i samemu sie utrzymywac i w ogole.... AAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa....!!!!!!!!! :>

majex : :
cze 03 2006 O tym co sie dzialo
Komentarze: 0

Tyle czasu mnie tu nie bylo! Wstyd i hanba!

Dzialo sie sporo przez ten czas, ale teraz to juz sobie tego wszystkiego nie przypomne. Grunt,ze zadne zle rzeczy sie nie wydarzyly, tylko same dobre. Pobyt W. u mnie byl cudowny. Spedzilismy kilka wyjatkowych chwil, ktore wzmocnily to, co miedzy nami. Pozniej niestety troche sie psulo i mielismy kilka ostrych sprzeczek, lacznie z prawie rozstaniem sie, ale juz sie wszystko unormowalo i jest jeszcze lepiej niz bylo. Za kilkanascie dni minie nam 6 miesiecy, co bedzie moim zyciowym rekordem! Jestem z nas dumna. Snujemy duzo planow na przyszlosc...o slubie, mieszkaniu, o dzidzi. Ostatnio zwlaszcza duzo o dziecku gadamy :) W. sie przekonal...choc byl takim przeciwnikiem. A teraz wymysla imiona i planuje. Nie chcemy teraz, tylko jak juz bedziemy "na swoim" i bedziemy miec pewnosc,ze uda nam sie je utrzymac w pozadnych warunkach. Jednak sam fakt tych marzen jest cudowny. Wczoraj na dzien dziecka dostalam buziaka dla mnie i naszej dzidzi :) A kilka dni temu, kiedy mnie calowal polozyl mi przypadkiem reke na brzuchu, kiedy sie zorientowal,ze to zrobil powiedzial,ze jak bede w ciazy, to zawsze bedzie tak kladl reke, bo to bedzie znaczyc, ze caluje i mnie i dzidziusia. Wzruszylam sie, az mi oczy zmokly :) Wiele mamy takich uroczych chwil. Poza tym robimy tez duzo ciekawych rzeczy, bylismy na koncercie rockowym, na koncercie hey, na koncercie Abradaba, na piosence kabaretowej, na wystawie prac fotograficznych i rysunkow uczniow jego szkoly, na ktora zostal zaproszony mistrz Polski w beat boxie i zaprezentowal swoje gebofonowe umiejetnosci, ktore mnie powalily na kolana! Ciagle cos sie dzieje, cos robimy, gdzies idziemy i to jest super. Zero nudy, a duzo nowych rzeczy i sytuacji. Jest cudownie.

Na stancji tez ok. Malina rozstala sie z Fabianem i nasze spory zaniknely. Teraz jest zgoda, a nawet wiecej :) To w ramach pocieszania jej zabralam ja ze soba tutaj. Fajnie bylo. W domu tez jest niezle. Tzn nie do konca, ale ogolnie nie jest zle. Wczoraj z mama przegadalam caly wieczor o roznych sprawach...nawet sie splakalysmy obie. Wspominalysmy moje dziecinstwo i narodziny Sylwii...ahhhh milo bylo :) Wypilysmy przy tym cala butelke wina, wiec tym przyjemniej ;)

I tak mi plynie czas...strasznie szybko i intensywnie. Sesja sie zbliza, jest tragedia, bo jakis tylow sobie narobilam niepotrzebnie. Potem wakacje, w ktore mam duzo pracy...chcialam z moim chlopakiem wyjechac gdzies za granice odpoczac troche, ale upiera sie osiol przy polskim morzu. Na pewno bedzie zimno jak nie wiem, ale nie moge go przekonac. Wysuwa mi takie czerstwe argumenty,ze nie chce mi sie ich przytaczac. Nie wiem co to bedzie...nie chce mi sie nawet myslec o tym. Ehhh... Koncze to pisanie, bo pozno jest, a jutro musze wstac rano i pisac kolejna prace. Na wszystko brakuje mi czasu. Ale bedzie lepiej :)

majex : :
kwi 15 2006 Kto mieszka w moim sercu?
Komentarze: 0

Dzisiaj "Dzien gospodarczy" wiec sprzatam od powrotu z kosciola. Mam juz tak czysto w pokoju jak chyba nigdy ;P i nie da sie ukryc, ze wcale bym sie w to tak nie wczula, gdyby nie fakt przyjazdu W. Ale nie wazne jaka mobilizacja, wazne ze jest czyto az blyszczy :) Chociaz w sumie jakbym sie postarala,to mogloby byc jeszcze lepiej. Ale ogolnie jest ok.

Dostalam okres...spozniony o 2 tygodnie. Ale dzidziusia nie bedzie na cale szczescie! Niestety nie bedzie tez seksu w poniedzialek aaauuu :( Ale W. powiedzial,ze go to nie martwi,bo on teraz przezywa nasz zwiazek duchowo a nie fizycznie :> No moze poniekad tak jest, ale ja i tak wiem co sie bedzie dzialo jak sie zobaczymy ;P Pogadalismy sobie dzisiaj przez tel. dosyc duzo i okazalo sie,ze mamy sobie tyle do opowiadania, ze az strach! :) Nadrobimy to jak juz przyjedzie.

Efff jestem troche padnieta a przede mna jeszcze depilacja, manicure i pedicure... Bylam juz dzis na solarium, tak wiec na poniedzialek bede olsniewajaca! :) Piekna ja w moim pieknym czystym pokoju...no czego chciec wiecej ? :P

Moj Maly Trunio kica sobie po mieszkaniu i wyglada bardzo swiatecznie :) Za oknem slonko...nigdy nie przepadalam jakos szczegolnie mocno za Wielkanoca, ale tak w sumie,to zwykle jest przyjemnie. Bo wiosna, cieplo, slonce i jakos tak wesolo...Od paru lat zwlaszcza jest wyjatkowo fajnie.

A teraz Swieta z W.,ktory jest dobry i dba o mnie. I tylko on jeden potrafi tak dobrze zaspokoic we mnie wszystko to, czego zawsze brakowalo. Wyjde za niego :) A on zaklada jakas firme, powiedzial, ze zaczyna zbierac na nasze mieszkanie :)

majex : :